Wpis będzie się tyczył oczywiście usług prywatnych, ale nie tylko. Wszak NFZ również musi opłacić psychologów i psychoterapeutów, których zatrudnia. Stąd też większa jest dostępność terapii grupowych niż indywidualnych na fundusz zdrowia. Jeden lub w najlepszym wypadku dwójka terapeutów „obsługuje” grupę nawet 20 osób naraz.
W ramach ubezpieczenia zdrowotnego trudno jest dostać się na psychoterapię, w dodatku w nurcie, który polecany jest przy danym schorzeniu, dla danej osoby. Terminy często sięgają nawet pół roku wprzód. Trzeba też przejść przez całą procedurę: uzyskać skierowanie (od lekarza rodzinnego lub psychiatry), następnie przejść konsultacje u psychologa, który to dopiero kwalifikuje bądź nie do danego typu psychoterapii. Już sama procedura może zniechęcać do starania się o leczenie terapeutyczne, tym bardziej jeżeli ktoś jest mało zaradny lub w tak złym stanie psychicznym, że nie ma na to sił. Poza tym często jakość usług świadczonych na NFZ odbiega od stanu idealnego: spotkania terapeutyczne odbywają się za rzadko. Nie jest to oczywiście, dzięki bogu, norma.
W takich przypadkach nie jest dziwne, że dużą popularnością cieszą się psychoterapeuci przyjmujący prywatnie. Mimo, że są dostępni nieomal od ręki, to niestety wiążą się z dużymi kosztami. Często zbyt wysokimi na przeciętne możliwości rodaka. Opracowując temat zrobiłam research w środowisku psychoterapeutycznym dotyczący cennika usług w poszczególnych rejonach Polski. Poniższa tabela prezentuje jego wyniki:
Ile zapłacimy za psychoterapię?
Jak można się spodziewać, cenniki zależą od kilku zmiennych. Wśród nich zawiera się rejon kraju, poziom wykształcenia, kompetencje danego psychoterapeuty i jego staż zawodowy (doświadczenie zawodowe), oraz czas trwania pojedynczej sesji terapeutycznej. Niektórzy oferują zniżki dla studentów, więc jeżeli ktoś jest jeszcze w trakcie nauki, warto rozejrzeć się za taką opcją. Zazwyczaj pierwsza konsultacja jest droższa niż kolejne sesje, co też nie jest zaskakujące, gdyż wiąże się z diagnozowaniem i ustalaniem procedur według których toczyć się będzie terapia. Wpływa to na długość takiej sesji.
|
Z zebranych przeze mnie danych i zestawionych w powyższej tabeli wynika, że ceny psychoterapii indywidualnej wahają się od 80 do 115 zł za pojedynczą sesję. Z kolei decydując się na terapię par musimy liczyć się z wydatkiem minimum 123 zł do nawet 220 zł za sesję. Przyznam szczerze, że zaskoczył mnie nieco rozkład tych średnich w poszczególnych województwach: najbardziej w Podlaskim i Warmińsko-Mazurskim, gdzie środowisko psychoterapeutów ma mocno wyśrubowane ceny (wyższe nawet niż w samej Warszawie!). Mogę tylko domyślać się, że jest to podyktowane małą konkurencją na rynku w tych rejonach. Z najbardziej korzystnej cenowo oferty mogą korzystać za to mieszkańcy Małopolski, województwa Pomorskiego, Kujawsko-Pomorskiego i Lubelskiego.
Pacjenci denerwują się, dziwią bądź martwią, że psychoterapia jest TAKA droga… Doskonale ich rozumiem, ale teraz też patrzę na to z drugiej strony. Nie jest to żerowanie na chorych jednostkach… Pacjent nie jest postrzegany jako źródło złotówek, które należy wydoić ile się da, a taki punkt widzenia jest krzywdzący dla tej grupy zawodowej. Wiadomo, że rynek dyktuje ceny – stąd takie rozbieżności w cennikach w różnych rejonach kraju. ALE poniżej pewnej stawki nie da się zejść, by prowadzenie gabinetu było opłacalne. Zapewne zastanawiacie się, co powoduje tak wysokie koszty świadczenia usług terapeutycznych. Postaram się przybliżyć te powody.
Za co płaci psychoterapeuta?
- Wynajem lokalu pod gabinet:
Odpada, jeżeli posiada się własny lokal, ale i w nim należy opłacać zużyty prąd, ogrzewanie i wodę. Koszt podnajmu gabinetu (w zależności od miasta) sięga nawet 30 zł za godzinę! Gabinet taki jest współdzielony z innym specjalistą, nie jest wynajmowany na własność. Wynajęcie gabinetu w pojedynkę to w zależności od lokalizacji i standardu, czynsz wynoszący od 700 zł do… Hmm chyba nie ma górnej granicy. Ale zwykle jest to około 1000-1500 zł/mc.
- Ponoszenie kosztów superwizji:
Każdy psychoterapeuta przestrzegający zawodowych kodeksów etycznych oraz dbający o swoich klientów i jakość świadczonych usług sięga po superwizję. Cóż to jest? Najogólniej rzecz ujmując są to regularnie odbywane spotkania terapeuty z innym terapeutą posiadającym odpowiedni certyfikat superwizora. W trakcie tych spotkań konsultuje się dane przypadki pacjentów, trudności, jakie napotykamy w trakcie pracy z nimi, analizuje się wątpliwości i pomysły.To wspólne wymienianie się doświadczeniem, przemyśleniami, mające na celu dojście do istoty problemu. Służy to również samorozwojowi poddającemu się superwizji terapeucie. Zyskują więc na tym obydwie strony relacji terapeutycznej: sam pacjent jak i psychoterapeuta. Radzę wam omijać psychoterapeutów nie podlegających superwizji dla własnego dobra. Jak możecie się domyślać, superwizowanie nie jest darmowe. Nie są to suto zakrapiane spotkania koleżków z jednej branży, ale realna, ciężka praca, porównywalna do tej, z jaką mamy do czynienia podczas sesji terapeutycznych. Korzysta się z czasu, wiedzy, doświadczenia i wysiłku superwizora z certyfikatem. Jakie to kwoty? Podobnie jak w przypadku sesji psychoterapeutycznych: zależy od regionu i od danego specjalisty oraz formy pracy (superwizja indywidualna, grupowa). Wahają się od 100 zł do 300, a nawet 400 zł za spotkanie. Korzystając z dodatkowych usług superwizora takich jak pisemna ocena nagranej sesji terapeutycznej (oczywiście nagraną za zgodą pacjenta) czy wydłużony czas spotkania należy doliczyć kolejne opłaty.
- Koszty szkoleń, kursów i szkół psychoterapeutycznych:
Tutaj kwoty są często horrendalne… To nie jest kilkaset złotych. Przykładowo: czesne czteroletniego szkolenia w Szkole Psychoterapii Poznawczo-Behawioralnej prowadzonej w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej wynosi 8.500 zł na obecną chwilę (rok 2015 – opłaty ciągle rosną). Szkoląc się w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym w Szkole Psychoterapii Psychodynamicznej musimy liczyć się z kosztami rzędu 27.000 zł. Oczywiście można płacić w ratach (w ratach zwykle drożej). Wszelkie studia podyplomowe i szkolenia psychologiczne to koszty również idące w tysiącach. A bez nich specjalista nie jest ceniony na rynku.
- Koszty udziału w konferencjach:
Od 300 zł w górę. Aby wysłuchać wykładów, wziąć udział w warsztatach i w dyskusjach konferencyjnych należy najpierw uiścić odpowiednią opłatę.
- Koszty studiów psychologicznych zaocznych i wieczorowych:
Tutaj opłaty są podobne do wyżej wymienionych: aby zdobyć tytuł magistra psychologii nie studiując na państwowej uczelni stacjonarnie (a jak wiadomo jest to jeden z najbardziej obleganych obecnie kierunków studiów) trzeba wyłożyć około 20-30.000 zł na czesne.
- Koszty odbywania stażów:
Owszem, to nie żarty. Aby odbyć staż w renomowanym szpitalu uniwersyteckim często trzeba za niego płacić. Więc jest on w pewnym sensie płatny, ale w tym przypadku płacimy pracodawcy. Nauka kosztuje. Osobiście nie spotkałam się z takim przypadkiem, ale moi znajomi jak i inni psycholodzy niestety tak; zależy to po prostu od miejsca pracy.
EDIT: Niestety w dwa lata po napisaniu tego wpisu muszę zedytować te informacje: większość oferowanych staży jest płatna. A odbycie stażu po studiach jest wręcz koniecznością.
- Praca w pewnym sensie obciążająca emocjonalnie:
Wbrew pozorom psychoterapeuta nie siedzi i nie udaje że słucha, a aktywnie analizuje i jest czujny (a przynajmniej powinien być) na każde słowo i drgnięcie powieki klienta. 100% koncentracja jest konieczna. Biorąc pod uwagę silne przeżycia, z którymi zwracają się pacjenci i wysoko rozwiniętą empatię psychospecjalistów nie trudno wywnioskować, że ta grupa zawodowa jest szczególnie narażona na syndrom wypalenia zawodowego. Nie jest to łatwa praca…
- Koszty materiałów diagnostycznych:
Aby nie dopuszczać się plagiatu diagnosta musi zaopatrzyć się w odpowiednią ilość egzemplarzy interesujących go kwestionariuszy i testów. Niedopuszczalne jest kserowanie arkuszy…
- Konieczność ciągłego doskonalenia swego warsztatu psychoterapeutycznego:
W myśl zasady: kto nie rozwija się, ten się cofa/kto stoi w miejscu – cofa się. Aby zapewnić swoim klientom należyte kompetencje należy się nieustannie szkolić, co oczywiście wiąże się z wyżej wymienionymi opłatami. Wiedza jest bezcenna, ale za przywilej dalszej nauki trzeba już niestety słono zapłacić. Oczywiście jest to inwestycja w siebie i w klienta, więc pod żadnym pozorem nie są to złotówki wyrzucone w przysłowiowe błoto, ale również przekłada się na wysokość pobieranych opłat przez psychoterapeutę.
- Koszty prenumerat czasopism branżowych:
Wyobraźcie sobie, że wydawcy czasopism zawodowych nieraz tak potrafią się wycwanić (i ich prawo), że dystrybuują swoje czasopisma wyłącznie w prenumeracie i tylko on-line. Nie znajdziesz ich w bibliotece, empiku, księgarni… Więc albo prenumerujesz całość, albo nie jesteś na bieżąco z nowinkami w branży.
Czy o czymś zapomniałam? Celowo nie piszę o kosztach prowadzenia własnej działalności gospodarczej, bo są one podobne w każdej jednoosobowej firmie.
Mam nadzieję, że przybliżyłam choć trochę, za co płaci pacjent korzystający z psychoterapii poza funduszem zdrowia. Jak widać nie jest on oszukiwany przez lobby psychospecjalistów. Nikt nie lubi dopłacać do swego interesu, a i niewielu jest takich, którzy pracują wyłącznie charytatywnie (owszem, sporo osób poza pracą zawodową lub zdobywając doświadczenie zawodowe udziela się w wolontariacie i chwała im za to! :))
Apetyt (na pieniądz) rośnie w miarę jedzenia (zarabiania)
Inna strona medalu jest taka, że zdarzają się specjaliści, którzy przeceniają swoje usługi, argumentując, że zdrowie nie ma swojej ceny, co i tak przyciągnie do nich klientelę. Pewna racja w tym jest, bo czy istnieje cokolwiek ważniejszego od zdrowia…? Cierpiący człowiek jest gotów poświęcić wiele, by poprawić swój komfort życia, ale wysoce nieetyczne jest wykorzystywanie tego dla własnego dorobku. Mam cichą nadzieję, że takie osoby będą w sposób naturalny eliminowane z rynku bądź zmuszane przez niego do obniżenia swych cen. Nie mam nic przeciwko, by pewien procent psychoterapeutów windował swe ceny w górę, bo i przekrój klas społecznych jest w Polsce duży i pewien popyt na „luksusową” psychoterapię również jest. Problem dla biedniejszych pojawia się wtedy, gdy większość dąży do tego wysokiego pułapu pieniężnego. W tym zawodzie na pierwszym planie powinna być idea niesienia pomocy, tak jak i w branży lekarzy, ale niestety pieniądz robi pieniądz i im więcej masz, tym więcej chcesz. Popyt na leczenie psychoterapeutyczne również rośnie w dużym tempie, stąd też ceny psychoterapii nie będą maleć, a sukcesywnie rosnąć. Co wcale nie musi mieć przełożenia na wzrost ogólnych zarobków w kraju. Obserwując branżę już od około 10 lat dostrzegam ten sukcesywny wzrost. Płynie z tego prosty wniosek: lepiej terapeutyzować się teraz niż później… :). Może to będzie stanowiło dodatkową motywację dla tych wciąż wahających się :)
Zdrowie psychiczne to cenny zasób
Ceny sesji bywają zniechęcające, podobnie jak długie terminy oczekiwania w ramach Funduszu Zdrowia, jednak mimo wszystko warto podjąć ten wysiłek (nie tylko psychiczny, ale również finansowy w przypadku leczenia prywatnego), aby zbliżyć się chociaż o krok ku zdrowiu i pozbyć się cierpienia. Nawet jeżeli opłacanie psychoterapii mocno nadwyręża domowy budżet, to warto traktować to jako inwestycję w siebie, w swoje zdrowie i przyszłość. Przy okazji nadmienię, że długotrwałe odwlekanie podjęcia leczenia mimo istnienia takiej potrzeby może być przejawem nie tyle prokrastynacji, co silnego oporu przed zmianą, lękiem przed opuszczeniem strefy komfortu, przed nieznanym. Aspekt finansowy bądź długotrwałego oczekiwania na terapię jest wtedy jednym ze sposobów racjonalizacji motywów niepodejmowania leczenia. Ale to osobny temat :)