Zapewne każdy, kto cierpi z powodu dolegliwości natury psychicznej chociaż raz zastanawiał się, czy przyczyna jego przykrych objawów nie leży w zdrowiu fizycznym. Wątpliwości nachodzą pacjentów zarówno przed podjęciem leczenia psychiatrycznego lub psychologicznego, jak i już w jego trakcie, tym bardziej, gdy podjęta terapia nie daje oczekiwanych efektów.

Organizm ludzki to maszyna złożona z wielu zespołów i podzespołów, a każdy z nich wpływa na siebie nawzajem. Tyczy się to również relacji Psyche Soma. Ale do rzeczy! Artykuł ten będzie dotyczył objawów przypominających psychologiczne, które mogą mieć podłoże w fizyczności. Oczywiście objawy mogą mieć dwojakiego rodzaju przyczyny: zarówno psychologiczne, jak i fizyczne, o czym zdaje się zapominać wielu specjalistów. Jest to pokłosie rozczłonkowania medycyny na wielorakie specjalizacje, przez co brakuje specjalistów postrzegających pacjenta holistycznie, całościowo. W takim przypadku koncentrując się tylko na jednej z nich nasze starania będą miały znamiona syzyfowej pracy. Aby wyzdrowieć, dojść do zdrowia trzeba zadbać o siebie na obu poziomach funkcjonowania organizmu: psychicznym i fizycznym. Niby banał, ale warty podkreślenia.

 

Gdzie w takim razie upatrywać się podłoża złego samopoczucia psychicznego?

 1. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy? W żywieniu. W myśl zasady „jesteś tym, co jesz”.

Nieprawidłowe odżywianie się, zgubne nawyki żywieniowe prostą drogą prowadzą do pogorszenia samopoczucia. Niezbilansowana dieta, trzymając się której nie dostarczamy odpowiedniej ilości składników pokarmowych niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu skutkuje szeregiem dolegliwości. Konkrety?   

Niedobory witamin i mikroelementów: 

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że witaminy i mikroelementy potrzebne są nie tylko do sprawnego funkcjonowania fizycznego, ale również psychicznego. Ich niedobory (awitaminozy) biorą udział w patogenezie wielu z zaburzeń psychicznych. Mogą prowadzić wręcz do psychoz. Wśród witamin i pierwiastków, których braki odbijają się na zdrowiu psychicznym wymienia się:

  • Witamina B1: jej niedobory są powszechne u osób uzależnionych od alkoholu. Jej awitaminoza może prowadzić do psychoz Korsakowa, zwanych również Zespołem Korsakowa.
  • Witamina B2: gdy dostarczamy ciału za mało B2 w pożywieniu możemy odczuwać senność, obniżony nastrój i obniżenie napędu psychoruchowego.
  • Witamina B12: efektem tej awitaminozy są objawy psychotyczne urojeniowe i otępienne, ale nie tylko. Jeśli nadmiernie się męczymy, jesteśmy senni i rozdrażnieni może to być również skutek zbyt małej podaży witaminy B12.
  • Kwas foliowy: jego niedobór ponoć jest bardzo powszechny i nie zagraża jedynie kobietom w ciąży, ale również nastolatkom, osobom starszym, nadużywającym alkoholu i odchudzającym się. Psychiczne objawy tej awitaminozy to apatia, bezsenność, kłopoty z pamięcią, rozdrażnienie, osłabienie, męczliwość.
  • Witamina C: jej braki mogą powodować drażliwość i osłabienie, a nawet zaburzenia świadomości i psychozy (w przypadku hipowitaminozy).
  • Cynk: ten mikroelement wpływa bezpośrednio na syntezę melatoniny i serotoniny. Niedobory cynku są najbardziej groźne u kobiet w ciąży, gdyż prowadzą do zaburzeń w ośrodkowym układzie nerwowym dziecka, co może skutkować autyzmem, padaczką a nawet schizofrenią.
  • Wapń: wstępne doniesienia z badań sugerują, że wapń zmniejsza zaburzenia emocji, zachowania oraz somatyczne w trakcie PMS.
  • Żelazo: niedobór tego pierwiastka jest jednoznaczny z anemią. A jak wiadomo, anemiczność to apatia, męczliwość, osłabienie oraz rozdrażnienie.

 2. W gospodarce hormonalnej.

Lista czynników zaburzających równowagę hormonalną jest długa. Najogólniej można je określić mianem negatywnych następstw cywilizacji. Aby zarysować ogrom tych czynników wymienię chociaż kilka grup z nich:

  • leki –  w zamierzeniu niby mają leczyć. Wielu z nas zapomina przy tym, że równocześnie posiadają szereg skutków ubocznych. Z racji tematyki bloga skupię się tu głównie na specyfikach z zakresu psychiatrii i neurologii. Środki antypsychotyczne takie jak Promazin, Fenactil, Mirenil, Thioridazin, Haloperidol, Chlorprothixen mogą powodować wzrost prolaktyny aż do wystąpienia hiperprolaktynemii, z kolei te zawierające węglan litu zahamowanie czynności tarczycy, nadczynność przytarczyc. Na liście podejrzanych o wzrost prolaktyny znajdują się także leki antydepresyjne SSRI oraz leki trójpierścieniowe i czteropierścieniowe.
Jednak w hormonach mieszają nam również inne specyfiki takie jak środki przeciwbólowe (zawierające kodeinę, kwas salicylowy i jego pochodne, morfinę, a nawet zwykły ibuprofenem), leki przeciwhistaminowe (Aviomarin, Loratadyna), przeciwwykrztuśne i antybiotyki. Zapewne nie wyczerpałam wszystkich możliwości, ale jest to pewien zarys :).
  • żywność – a raczej, to co się w niej znajduje, a czego być nie powinno. Zaliczymy tu: pestycydy, które „ubogacają” produkty spożywcze, a które to kumulowane są przez zwierzęta i ludzi w tkance tłuszczowej; syntetyczne hormony wprowadzane do środowiska w sposób sztuczny poprzez leki antykoncepcyjne. Usuwane są one wraz z moczem przez organizm, przedostając się do wody [a z wody to już hulaj dusza, piekła nie ma :d…. Mogą dostać się swobodnie do gleby, organizmów roślinnych i zwierzęcych]; Metale ciężkie, wśród których najniebezpieczniejsze dla ludzkiego układu endokrynologicznego są te, które naśladują działanie hormonów
  • ćwiczenia i restrykcyjne diety – nadmiar i przesada szkodzi.
  • niedobory snu, bezsenność – chroniczny stan braku snu działa destrukcyjnie na cały organizm. Czynnik ten potrafi rozregulować prawidłowe działanie systemu hormonalnego.
  • stres (zwłaszcza przewlekły) – tu chyba też nie trzeba zbyt wiele tłumaczyć. O destrukcyjnym wpływie chronicznego stresu napisano już wiele.
  • chemia w środowisku – odsyłam do podpunktu b) Żywność
  • składniki kosmetyków i chemii gospodarczej – tutaj jest miejsce dla parabenów i flatanów. Podejrzewane o zaburzanie równowagi hormonalnej jest znacznie więcej substancji stosowanych przez producentów kosmetyków i niezakazanych w składzie. Listę można znaleźć tu.
  • biosfenol A stosowany do produkcji tworzyw sztucznych – ten związek chemiczny znajdziemy w plastykach, puszkach, kosmetykach, a nawet w tuszu. Swoją budową przypomina estrogen, a jego wprowadzenie do organizmu człowieka, co w pewnym stopniu jest nieuniknione, zagraża pojawieniem się dominacji estrogenowej, przedwczesnym dojrzewaniem płciowym, nowotworem piersi i prostaty.
Skoro wiemy już, jak szerokie spectrum czynników ma negatywny wpływ na nasze hormony zaburzając ich równowagę, przyjrzyjmy się, jakie konkretnie skutki mogą powodować:

U KOBIET:

  • za wysoki poziom estrogenów:
Objawy to m.in. zespół napięcia przedmiesiączkowego, migreny, wahania nastroju, depresja, tycie, zmęczenie, bezsenność, problemy z pamięcią, niskie libido.
  • zbyt niski poziom estrgenów:
Wśród objawów znajdują się m.in.: uczucie zmęczenia, uderzenia gorąca, poty nocne, problemy z pamięcią,  obniżenie poziomu libido, migreny, ataki paniki, niska samoocena
  • za wysoki poziom progesteronu:
Objawy: zmienność nastrojów, senność, zawroty głowy
  • zbyt niski poziom progesteronu:
Objawy to: zaburzenia w pracy tarczycy, depresja, przybieranie na wadze, napady paniki
  • zbyt niski poziom androgenów:
Objawami są zmęczenie, spadek libido, ogólne złe samopoczucie.


U KOBIET I MĘŻCZYZN:

  • wahania w poziomie insuliny:
drażliwość, zawroty głowy, jedzenie dodaje energii i usuwa zmęczenie, nerwowość, niepokój, zamazany obraz między posiłkami
  • zbyt niski poziom hormonów wydzielanych przez tarczycę:
Przejawy to zmęczenie, tycie, osłabienie, depresja, zły nastrój, drażliwość, zmniejszony popęd seksualny.

 3. W zaburzeniach organicznych.

Należy wykluczyć organikę, szczególnie u osób starszych i po urazach mechanicznych. Często zdarza się, że [przykładowo] zamiast choroby otępiennej diagnozuje się i leczy depresję.

 4. W chorobach tarczycy.

Zarówno niedoczynność (poruszana już w punkcie 2. dotyczącym zaburzeń hormonalnych), jak i nadczynność tarczycy odbija się na funkcjonowaniu psychicznym. Przejawy niedoczynności mylone bywają z depresją, a nadczynności z nerwicą. Oczywiście możliwe jest, że obydwie choroby idą ze sobą w parze – w takiej sytuacji konieczne jest zajęcie się obydwoma schorzeniami.

 5. W uzależnieniach i nadużywaniu substancji psychoaktywnych.

Z mej obserwacji wnioskuję, że nierzadko osoby uzależnione od alkoholu zdają się „zapominać” o jego depresjotwórczym działaniu, zwracając się do psychiatry bądź psychologa z problemem obniżonego nastroju, bezsennością i innymi przejawami nasuwającymi podejrzenie depresji. A w trakcie kolejnych wizyt okazuje się, że delikwent pije. Lub zażywa narkotyki. I to jest głównym problemem, któremu pacjent powinien poświęcić uwagę, bo leczenie samych objawów psychicznych uzależnienia/nadużywania środków psychoaktywnych będzie miało tyle samo sensu, co perfumowanie szamba w celu pozbycia się brzydkiego zapachu zamiast opróżnienia go za pomocą szambowozu.
Absolutnie nie zachęcam do hipochondrii i poszukiwania u siebie na siłę nowych jednostek chorobowych, ale do tego, by nie zrzucać wszystkich przejawów niedomagającego organizmu jedynie na psychikę. Jak to mówi mój znajomy psychiatra: „To, że pacjentka choruje na nerwicę nie oznacza, że nie może mieć zawału serca”. Bycie świadomym, jak bardzo obszary zdrowia psychicznego i fizycznego przenikają się nawzajem może stanowić świetny motywator do wprowadzenia zmian w swoim trybie życia i zadbania o każdą jego sferę. Ciało człowieka, poprzez wszelkie objawy i choroby sygnalizuje nam jak płaczące dziecko rodzicom: „Niedomagam. Coś jest źle. Zrób coś z tym. Nie, nie jutro, nie później. TERAZ. Zajmij się mną wreszcie”.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *